Kto kryje się za międzynarodowym projektem cansat.świerszcz?
Z opisu opublikowanego na ich Instagramie:
“eeb1, 6 uczniów, 2 nauczycieli, 1 cel, wygrać”
można wywnioskować niewiele, publiczność trzymana jest w niepewności. Grupa świadomie sięga po środki literackie, pozostawiając pole wyobraźni. Zaczynają budzić się w nas pytania. Jacy uczniowie? Jaki cel? Jaki Cansat projekt?
Słowo CanSat podsuwa wskazówki. Dzieli się na can i sat. To pierwsze, (z angielszczyzny) jest równoznaczne ze słowem puszka, a drugie to skrót od słowa Satelita. Osobliwa para.
Słowo projekt, nakierowuje natomiast nasz tok myślenia. Sugeruje wyzwanie. Upchnięcie wszystkich głównych podsystemów satelity w minimalnej objętości puszki? Brzmi jak wystarczające wyzwanie.
Wciąż jednak brakuje znacznego elementu układanki. Konkurencji. To ona leży w naturze ambitnych projektów. Stanowi nieodłączną cechę ludzkości. Lub inaczej, napędza ją. Wprawia w ruch drużyny z całego świata, bez reszty oddane wystrzeleniu rakiety i sprowadzeniu jej bezpiecznie z powrotem.
Dzisiaj, Paulina, Maks, Maciek, Piotr, Filip, , mózgi i serce operacji cansat.świerszcz, otworzą przed nami swoje drzwi.
Polish version: (English version available on the site as well)
WYWIAD Z CANSAT
LAURA: Zacznijmy może od bardziej technicznego pytania? Jak wyglądał u was proces przydzielania ról, podział pracy? Czy przyszło to wam z łatwością, kto czym się powinien zajmować?
PAULINA: Widzisz te choinki z tyłu? Pewnego wieczoru lutowaliśmy i patrzyliśmy kto był w tym najlepszy. I to właśnie Maksowi się bardzo spodobało.
MAKS: Potem zrobiłem sobie taki inny, trudniejszy zestaw i dobrze mi wyszedł. Spodobało mi się.
PIOTR: Jeśli chodzi o role to wyszło od tego, zaczęło się właśnie tam, a potem dopiero podzieliliśmy się resztą np. programowaniem itd.
FILIP: Na początek podzieliliśmy się wstępnie a potem się to wszystko pozmieniało.
LAURA: Więc obyło się bez walki, rywalizacji….
PIOTR: Wolałaś, aby była jakaś walka?
LAURA: Nie, nie co ty! Pytam, bo afery się bardzo dobrze sprzedają i tworzą doskonałe nagłówki. No, ale przechodząc dalej. Jeżeli już się podzieliliście, to czy możecie określić na jakim etapie projektu jesteście? W połowie, bliżej początku?
MACIEK: 30%
PIOTR: Nie, raczej 25%
MAKS: Według strony CanSat gdzie była lista…
PIOTR: Tak, to mamy dwie misje i jesteśmy mniej więcej w połowie, może 1/3 pierwszej misji? Mamy czas do pierwszego raportu w styczniu.
PAULINA: 13 (stycznia)
PIOTR: Będziemy już po pierwszej misji, mamy nadzieję.
LAURA: Czyli będziecie pracować przez Święta Bożego Narodzenia zakładam…
PIOTR: No oczywiście
PAULINA: Mhm, tak… Szycie spadochronu yuhu…
LAURA: A jeżeli chodzi o te etapy CanSata, o których wspomnieliście? Jak wiele ich jest?
PIOTR: Teraz było wejście do samego konkursu, gdzie się dostaliśmy!
PAULINA: To było w listopadzie, mieliśmy wtedy deadline.
(Dopingujące oklaski)
PIOTR: Więc to jest super, potem w styczniu jest ten wspomniany już raport. Odpada kilka drużyn. My damy radę!
LAURA: Wierzę w was.
PIOTR: Potem jest drugi raport, po którym zostaje tylko parę ostatnich drużyn, gdzieś tak 6/8. Dalej jest narodowy konkurs belgijski, a ten co go wygra zostaje automatycznie wybrany do ostatecznego etapu, czyli ESA. (European Space Agency)
LAURA: I to jest gdzie..
PIOTR: Gdzie nie wiem, ale w lecie.
PAULINA: W lecie!?
MACIEK: No tak
PIOTR: Cały rok trwa mniej więcej.
MACIEK: No jakoś tak… a potem czeka nas ESA wraz z innym krajami.
MAKS: Czyli będziemy konkurować z polskim zespołem…
MACIEK: No pewnie, że tak.
LAURA: Na początku myślałam, że konkurujecie w Polsce, bo słowo „świerszcz” w waszej nazwie mnie zmyliło.
PAULINA: Dlaczego taka nazwa? Nie zadawaj tego pytania, odpowiedź brzmi: bo tak.
PIOTR: Nie no, to jest nazwa, aby utrudnić życie Francuzom.
PAULINA: Pani Rybałtowska (Nauczycielka wspierająca drużynę z projektem wraz z drugim nauczycielem Arnaud Jutier) wpadła na taki pomysł.
PIOTR: Chodziło o trudność wymowy słowa „świerszcz”.
MACIEK: Tak naprawdę to przegapiliśmy datę na polski CanSat, dlatego musieliśmy zapisać się na belgijskie zawody.
LAURA: Naprawdę myślę, że sprawicie im już wystarczającą trudność waszym świetnym projektem. Przy tym, czy wiecie w takim razie coś więcej o jego końcowym rezultacie? Jak wygląda to wypuszczenie rakiety w powietrze…
MAKS: Będzie to na poligonie wojskowym. Będzie tam publicznie dostępna rakieta, która ma wznieść te CanSaty na wysokość około 1km. Zajmą się tym specjaliści: zapakują kilka CanSatów w jedną rakietę, oddalą się i naciskając guzki ją odpalą.
MACIEK: Gdy będzie w swoim najwyższym punkcie, wszystkie puszki wylatują sobie, mierzą co mierzą, a potem my zbieramy te dane i je analizujemy. Dlatego właśnie Piotrek robi antenę.
PIOTR: I trzeba zrobić końcową prezentację dla jury, gdzie zamieścimy nasze przeanalizowane dane.
LAURA: Brzmi jak już ta łatwiejsza cześć, w porównaniu z budowaniem rakiety…
MACIEK: Okaże się…
MAKS: Musimy mieć szczęście, bo puszka musi być widoczna, aby to się wszystko udało.
LAURA: No tak.. A wtedy kto zabierze puszkę do domu?
- Zobaczymy
- Pewnie Pani Rybałtowska..
- No… prawdopodobnie
- Tego się spodziewamy..
LAURA: Hmm okej, okej.. no to przejdę może do pytań bardziej indywidulanych. Jaką nieoczekiwaną trudność napotkaliście podczas wykonywania waszych zadań?
PAULINA: Po pierwsze nie wiedziałam, że zarządzanie Instagramem może okazać się takie trudne. Aby 5 godzin pracować nad postem? Plus, nie umiem pisać raportów. Znaczy już jest w porządku, dam radę. Ale szycie spadochronu…
MAKS: Jeszcze nie zaczęliśmy..
(Chociaż gdy ustalone już zostaną wymiary, wszystko powinno pójść gładko)
MAKS: Gdy ostatnio lutowałem komputerek do metalowej bazy to miałem przy sobie tylko dość małą końcówkę, może trochę za małą. Miałem trudności ze skierowaniem stopionej cyny w miejsce, dokładnie które chce, tak aby się nie wylewała i nie zakryła innych elementów. W końcu mi się udało, ale gdy wszystko jest takie małe…
LAURA: Czy potrzebujesz jakiegoś sprzętu ochronnego do takich małych lutowań?
MAKS: Jeżeli jest się ostrożnym to nie potrzeba.
MACIEK: Jeżeli już to rękawice.
LAURA: Maciek, a z czym ty się zmagałeś?
MACIEK: Jestem odpowiedzialny za obliczenie parametrów spadochronu, dzięki któremu puszka będzie opadać. Nie możemy go zakupić, musimy sami go skonstruować. Muszę więc obliczyć jaki ma być ten spadochron. Robię kalkulator gdzie się wpisuje wszystkie zmienne, a w zamian on liczy. Okazuje się, że to była ta prostsza część, ta trudniejsza to kodowanie wszystkich czujników. Może nie będziemy ich mieli bardzo dużo, ale nadal trzeba je zakodować, aby odpowiednio działały. To właśnie robimy z Filipem. Powolutku robimy postępy. Jedyny problem jest taki, że nie mamy fizycznie tego mini komputerka, na którym to wszystko będzie. Sprawia nam to trudności w symulowaniu. Mamy jedynie symulator wątpliwej jakości. Pomyślałem więc, że mogę sobie kupić taki sam komputerek i to będzie bardziej opłacalne.
LAURA: Masz rozwiązanie, więc to już brzmi dobrze!
FILIP: Dla mnie największym problemem jest to, że w kodowaniu nie mam żadnego doświadczenia.
MACIEK: Ja też!
FILIP: Czyli kodujemy i próbujemy dopóki nie będzie działać.
MACIEK: To tyle co możemy zrobić.
FILIP: Przez co czasem siedzimy godzinę i nic nie potrafimy zrobić.
LAURA: A czy Pani Rybałtowska lub Pan Arnaud Jutier może wam przyjść z pomocą?
MAKS: Tak, oni są bardzo pomocni, Pan Jutier prowadzi klasę elektroniki jako zajęcia dodatkowe.
LAURA: Brzmi wspaniale. No i na koniec Piotrek?
PIOTR: Dostaję zadanie: zbuduj antenę. Nic o tym nie wiem. Dowiedzenie się jak to działa, obejrzenie filmów itd. zajmuje czas, to raz. Dwa, trzeba te elementy kupić i jakoś uciąć, aby tą antenę w ogóle stworzyć. Nie mam żadnych pił, nie mam niczego w domu co by pozwoliło mi dobrze to zrobić. Muszę sobie radzić wiertłami, które ledwo działają lub piłkami do metalu… Jakoś to wychodzi. Proste to nie jest w dodatku, gdy nie wiesz jakie będą dokładne parametry anteny.
LAURA: No tak.. nie spodziewałabym się abyś od tak miał w domu mechaniczną piłę to metalu. Mówicie, że cały proces pochłania wam strasznie dużo czasu. Czy posunęlibyście się do nazwania tego projektu jakąś tam formą obciążenia? Czy macie momenty zwątpienia, w których nasuwa się wam taka myśl? Czy jednak jest to absolutnie warte poświęcenia?
PIOTR: Nie no warto, jeżeliby ilość czasu jaką nad tym spędzamy porównać do jak daleko możemy zajść.. to znaczy ESA! Robiąc jedynie jedno spotkanie grupowe na tydzień…
RESZTA GRUPY:
- Dwa
- Trzy nawet…
PIOTR: No trzy to chyba jeszcze nie było, bez przesady… Budujesz coś, experience tego jest niezastąpiony.
LAURA: Miałam nadzieję, że taka będzie wasza odpowiedź. To jak… ostatnie pytanie? Jakiej rady udzielilibyście tym, którzy chcieliby pójść w ślad za wami.. do Cansat?
MAKS: Szybkość, działajcie szybko.
PIOTR: Wymyślcie dobrą drugą misję, która będzie wystarczająco realna do zrobienia, ale również nie za prosta, pospolita.
LAURA: W sumie to jaka jest wasza druga misja?
- Nasza to jest..
- Czy my możemy to powiedzieć?
- Pani Rybałtowska powiedziała…
- W każdym razie, to będzie dla was niespodzianka.
MACIEK: No i jeszcze jest ta podstawowa misja, obowiązkowa ze zmierzeniem temperatury i ciśnienia powietrza. Najważniejsze jest, aby się na tym skupić i aby to dobrze wychodziło.
FILIP: Też przydaje się nauczyciel, który wie wiele na ten temat.
PIOTR: Znajdźcie sobie nauczyciela, który coś wie tak jak nasi.
MAKS: I fajny zespół. Upewnijcie się też, że macie czas na to przedsięwzięcie. Nie zniechęcajcie się chwilowymi frustracjami.
PIOTR: Dobre! Gdy coś nie działa, mimo wszystko coś trzeba spróbować. Mimo, że nic nie wiecie np. o antenie warto coś jednak zbudować, a nóż może wam wyjdzie. Zacznijcie od pierwszego prototypu.
LAURA: Zakładam, że wy sami mieliście podobne wątpliwości, gdy zaczynaliście?
PIOTR: Mieliśmy tydzień na podjęcie decyzji. Dowiedzieliśmy się o tym projekcie tydzień przed deadlinem zapisów i musieliśmy w tak krótkim czasie opracować wszystkie nasze pomysły.
MACIEK: Najłatwiejsze się udało, teraz zaczynają się schodki.
MAKS: Osobiście, przed Cansatem obawiałem się, że nikt z nas nie ma za bardzo zaawansowanych zajęć z programowania ani z elektroniki. Nie znamy się na tym, jesteśmy poczatkującymi.
MACIEK: Podczas doświadczania, się dowiadujemy, jak to mówił..
- No?
- Kto?
- No dajesz, Pani Laskowska będzie dumna..
MACIEK: Jak to mówił pewien znany filozof…wiemy wszyscy o kogo chodzi..
– Hume!!
Laura Debska / S6PLA / EEB1 Uccle
Najfajniejszy interview ! E K S T R A
Super artykuł !!